Patrzyłem na tą scenę z obrzydzeniem. Mam nadzieje, że to stworzenie było czymś zarażone i teraz jej się to udzieli. Dziewczyna wyrzuciła truchło zwierzaka w bok, po czym otrzepała rękę z jego krwi i wnętrzności. Mogłem spokojnie zaliczyć to do listy najobrzydliwszych momentów mojego życia. Usiadłem po turecku, uważając, by nawet nie drasnąć jakiejś części tego biednego zwierzaka. Gdyby nie ona dalej radziłbym sobie świetnie. Omijając mutantów szerokim łukiem, a zwierzęta zwyczajnie ignorując.
-Miałaś siedzieć w domu- zauważyłem.
-Pomyślałam, że lepiej będzie cię przypilnować. W końcu omal cię nie zjadł ten straszny szczur, nie?- zaśmiała się, wskazując ruchem głowy na jego resztki.
-Pogadamy, gdy to tobie wyjdzie wysypka- mruknąłem, zaczesując włosy do tyłu.
Jej twarz nie zmieniła się. Nie chcąc dłużej z nią gadać wyciągnąłem z plecaka drobny pakunek, a następnie go jej rzuciłem. Dziewczyna spojrzała na przedmiot, którego opakowanie wyjawiało, że miał być czyimś prezentem., a następnie na mnie. Wzruszyłem jedynie ramionami. Opakowanie było ładne i nienaruszone, więc postanowiłem to zabrać. Nie miałem pojęcia co jest w środku. Wstałem i ruszyłem przed siebie, zostawiając długowłosą za sobą. Lepiej będzie jeśli będę chodził sam. Wchodziłem poszczególnie do każdego budynku, jednak mieszkania, które były zamknięte odpuściłem sobie. Je sprawdzę następnym razem. Przejrzałem wszystkie możliwe miejsca, jednak niczego ciekawego nie znalazłem. Zajrzałem jeszcze do jednego budynku, chyba biurowca. Drzwi wejściowe były zbite, więc dostanie się do środka było dziecinnie proste. Budynek zdawał się być w opłakanym stanie, jednak przejście było. Wszedłem po schodach na piętro. Większość wejść do pomieszczeń była zawalona, może dwa pokoje były dostępne. W jednym znajdowały się jedynie papiery, natomiast w drugim było pełno szklanek i pustych pojemników. Stała tam też prawie pełna puszka kawy sypanej, którą postanowiłem zabrać. Lepsze to niż nic. Wyszedłem z budynku, zaraz kierując się w stronę, gdzie ostatnio widziałem się z dziewczyną. Stała tam, a raczej siedziała, na kolejnym wraku.
-Mam nadzieję, że lubisz kawę- zagadnąłem- Nic innego dzisiaj nie podawali. Ogólnie myślę, że nie ma sensu zostawać tu dłużej niż góra trzy dni. To miejsce jest tak nudne, że tylko ty chciałaś tu zostać. Praktycznie nic tutaj nie ma.
<Sillieny?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz