25 lip 2016

Od Asami cd. od Ganty

   Chłopak podszedł do mnie i odwzajemnił delikatny uśmiech. Podrapał się za tył głowy, pytając się przy tym:
- Przepraszam wiesz może co to za ulica? - zapytał się. Zmierzyłam go od stup do głów (przepraszam, głowy). Był wyższy ode mnie, co powodowała, że czułam się osaczona i naprawdę bardzo mała. Był dobrze zbudowany, widać było, że regularnie ćwiczy. Miał blond włosy, a niektóre kosmyki opadały mu na czoło robiąc wrażenie rozczochranych, lecz nie tak bardzo jak moje. 
- Southwark Westminsteru - powiedziałam. Miałam wrażenie, że chłopak w ogóle nie zrozumiał co do niego powiedziałam, lecz po prostu nie zwróciłam na to głębszej uwagi, chowając ukradzione pieniądze do kieszeni. Mężczyzna zrobił zdziwiona minę po czym dodał:
- Naprawdę? Jestem aż tak daleko? Na szczęście niedaleko jest fajna kawiarenka. Może masz ochotę na kawę? Ja stawiam. - Uśmiechnął się całkiem naturalnie, lecz jego oczy błysnęły wyjątkowo specyficznym kolorem. Nie dało by się tego przeoczyć. Nasze spojrzenia się od razu skrzyżowany. Jego oczy biły neonowym zielonym kolorem. Nie wydałam z siebie żadnego przerażonego dźwięku czy też nie wzdrygnęłam się tak jak wcześniej. Przeciwnie. Podeszłam krok bliżej, i przekrzywiłam głowę w geście zaciekawienia, jednocześnie wkładając dłonie do kieszeni, by wyglądać na rozluźnioną - gówno prawda. Przy pasie z tyłu pleców miałam nóż. Chciałam by moje ręce miały do niego szybki dostęp. Mimo wszystko, wpatrywałam się w jego neonowe oczy. Było to dość chamskie i naprawdę niegrzeczne z mojej strony. Po paru sekundach wyprostowałam się i obdarowałam chłopaka promiennym uśmiechem, po czym dodałam. 
- Iście ciekawe - zaśmiałam się. Nie chciałam się wypytywać gdyż, iż tak już wyszłam na osobę niewychowaną - własnie niewychowana jestem, lecz trochę zasad powinnam znać. Jednakże po tych słowach powiedziałam jeszcze - Możemy iść? Bo wiesz, skoro ty stawiasz to ja jestem bardzo chętna. Tylko spodziewaj się, że wydasz na mnie dużo, głodna jestem - zajęczałam i wyszłam z ciemnego zaułku mijając lekko zmieszanego chłopaka moją postawą. Ruszyłam w tłum, lecz zatrzymałam się chcąc by mężczyzna mnie dogonił. Gdy to uczynił ruszyliśmy w stronę kawiarni. Szłam sprężystym i energicznym krokiem, bacznie obserwując otoczenie. Szliśmy w milczeniu co jego pewnie wprawiało w zakłopotanie więc postanowiłam sprawić by to zakłopotanie było jeszcze większe, bo przecież nie była bym sobą. Podskoczyłam i zrobiłam obrót by wylądować na przeciwko niego. Musiałam podnieść głowę by widzieć jego twarz a on schylić swoją by widzieć mnie. Uśmiechnęłam się promiennie po czym powiedziałam. 
- Idziemy razem do kawiarni a nie znamy nawet swoich imion - podsumowałam i ciągnęłam dalej - Jestem Asami Evel, lecz często mówią do mnie po prostu As - powiedziałam, nadal uśmiechając się, zapytałam się także - A jak brzmi twoje imię? 
On uśmiechnął się lekko i odpowiedział. 
- Ganta Amano - powiedział, po czym ja kiwnęłam głową na znak, że zrozumiałam. 
- Więc chodźmy na podbój kawiarni! - powiedziałam unosząc dłoń do góry. Zachowywałam się jak małe urocze dziecko, lecz dzisiaj wyjątkowo rozpierała mnie energia a ja nie mogłam jej spożytkować - jak zwykle. 
***
   W kawiarni siedzieliśmy do samego późnego wieczora, czego nawet nie zauważyłam. Zawsze starałam się wracać do domu przed zachodem słońca, gdyż później na ulicach zaczynają pojawiać się pierwsze mutanty. O dziwo zjadłam tylko jabłecznik (kocham to ciasto) i czułam się naprawdę nasycona i było mi naprawdę słodko. Chłopak, którego poznałam przez przypadek wydawał mi się naprawdę sympatyczny, lecz miał w sobie coś dziwnego czego nie potrafiłam określić. Kiedy postanowiłam już wracać do domu, wyszłam na ulicę z Gantem, zapytałam się go, zerkając na niego. 
- Em...odprowadzisz mnie? Mieszkam dość daleko i w opuszczonej dzielnicy, więc czułabym się raźniej gdybyś mnie zechciał odprowadzić... - powiedziałam cicho, uśmiechając się nieśmiało. Oczy chłopaka znowu zabłysły tym samym kolorem co wcześniej, lecz nie zwracałam na to uwagi, możliwe, że przez ten czas przebywania w jego towarzystwie przyzwyczaiłam się. 
< Ganta? :> > 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz